Coś się kończy by mogło zacząć nowe.
Taka refleksja podczas podróży na lotnisko, by swego awatara przetransportować do innego kraju.
Od 14 lat moje życie to podróżowanie między Polską a Anglią. Zazwyczaj trzy podróże w chmurach co dwa miesiące.
Ilość spotkanych miejsc, ludzi w ich niepowtarzalnym zakresie doświadczeń jest zdumiewające.
Choć mnie to już nie dziwi, to rozciąganie mnie wibracyjne przez nieustanną zmianę okoliczności by móc kochać w przyjmowaniu i puszczaniu scen życia. Bo ono jest jak nieprzewidywalna rzeka poruszająca się w swych kształtach w tempie i kierunku jak niepowtarzalność.
Choć ta droga mnie już nie dziwi, bo jak w wieku 20 lat wyjechałem z miasta gdzie dorastalem to zaczęło się... studia, 7 lat w USA, wiatr we włosach i po bywa ie to tu, to tam. Życie nomada.
Coś dojrzewa by z wdzięcznością przyjąć koniec dla otwarcia się na nowe. Wszystko ma swoją wibracyjna potrzebę by wypstrykał się powód danych doświadczeń ku urzeczywistnieniu potrzebnych jakości w sobie.
To nowe ma w sobie smak wolny od lęku przed jutrem bo dochodzi się do takiego postrzegania życia, że wszystko Cię wspiera w Twej drodze. Żadna sytuacja nie jest błędem, a bardziej zaproszeniem ku poznaniu życia płynącego w sobie.
Czasami pojawia się myśl pytająca o zatrzymanie się, bo wciąż coś we mnie się kręci, eksploruje, doświadcza...
- Może w końcu osiądziesz w ulepionej z marzeń krainie?
Mój dom jest w Sercu, gdziekolwiek jestem tam mój ogród. Dlatego mieszczę się w dwóch walizkach i plecaku wciąż widząc jak wszystko jest ulotne z każdym dniem i niepraktyczne jest trzymanie się czegokolwiek a tym bardziej uwarunkowane szczęścia kimś lub czymś. Zmiana to jedyna stała w życiu. Niepraktyczne jest oczekiwanie lepszego jutra bo może nie nadejść, więc lepiej kochać swoje dzisiaj.
Przede mną przełomowe wejście w nowe. I za każdym razem to jest głębsze spotkanie się z życiem w sobie.
Już hormony nie miotają mną w tęsknocie za sobą.
Już lękiem myśloobrazy mnie nie ściskają.
W przepływie wdechu i wydechu jestem a pauzy kreacji ujawniają codzienność.
Co jest w tym stałego? Przepływ życia który jest obecnością dla siebie nawzajem. Gdy spotykamy się to nie znamy jutra ale możemy budowac każdym dniem swej obecności otwartość na więcej.
Taka refleksja gdy coś się koczy by zaczęło nowe. Tak elastycznie w otwartości na wszystko. W końcu podobno jestem koziorożcem 🐉
Mariusz Alin
Taka refleksja podczas podróży na lotnisko, by swego awatara przetransportować do innego kraju.
Od 14 lat moje życie to podróżowanie między Polską a Anglią. Zazwyczaj trzy podróże w chmurach co dwa miesiące.
Ilość spotkanych miejsc, ludzi w ich niepowtarzalnym zakresie doświadczeń jest zdumiewające.
Choć mnie to już nie dziwi, to rozciąganie mnie wibracyjne przez nieustanną zmianę okoliczności by móc kochać w przyjmowaniu i puszczaniu scen życia. Bo ono jest jak nieprzewidywalna rzeka poruszająca się w swych kształtach w tempie i kierunku jak niepowtarzalność.
Choć ta droga mnie już nie dziwi, bo jak w wieku 20 lat wyjechałem z miasta gdzie dorastalem to zaczęło się... studia, 7 lat w USA, wiatr we włosach i po bywa ie to tu, to tam. Życie nomada.
Coś dojrzewa by z wdzięcznością przyjąć koniec dla otwarcia się na nowe. Wszystko ma swoją wibracyjna potrzebę by wypstrykał się powód danych doświadczeń ku urzeczywistnieniu potrzebnych jakości w sobie.
To nowe ma w sobie smak wolny od lęku przed jutrem bo dochodzi się do takiego postrzegania życia, że wszystko Cię wspiera w Twej drodze. Żadna sytuacja nie jest błędem, a bardziej zaproszeniem ku poznaniu życia płynącego w sobie.
Czasami pojawia się myśl pytająca o zatrzymanie się, bo wciąż coś we mnie się kręci, eksploruje, doświadcza...
- Może w końcu osiądziesz w ulepionej z marzeń krainie?
Mój dom jest w Sercu, gdziekolwiek jestem tam mój ogród. Dlatego mieszczę się w dwóch walizkach i plecaku wciąż widząc jak wszystko jest ulotne z każdym dniem i niepraktyczne jest trzymanie się czegokolwiek a tym bardziej uwarunkowane szczęścia kimś lub czymś. Zmiana to jedyna stała w życiu. Niepraktyczne jest oczekiwanie lepszego jutra bo może nie nadejść, więc lepiej kochać swoje dzisiaj.
Przede mną przełomowe wejście w nowe. I za każdym razem to jest głębsze spotkanie się z życiem w sobie.
Już hormony nie miotają mną w tęsknocie za sobą.
Już lękiem myśloobrazy mnie nie ściskają.
W przepływie wdechu i wydechu jestem a pauzy kreacji ujawniają codzienność.
Co jest w tym stałego? Przepływ życia który jest obecnością dla siebie nawzajem. Gdy spotykamy się to nie znamy jutra ale możemy budowac każdym dniem swej obecności otwartość na więcej.
Taka refleksja gdy coś się koczy by zaczęło nowe. Tak elastycznie w otwartości na wszystko. W końcu podobno jestem koziorożcem 🐉
Mariusz Alin
Źródełko - Mariusz Alin (Tańcząc z Wiatrem)
https://youtu.be/2QVfTKJj0lk
https://youtu.be/2QVfTKJj0lk
YouTube
Źródełko - Mariusz Alin (Tańcząc z Wiatrem)
WWW.MARIUSZALIN.COM - Z SERCA DO SERCA KU INSPIRACJI.
Wszystkie moje działania chcę usprawnić i to co się przejawia we mnie publikować kilkoma kanałami ekspresji. Tak się składa, że jesteśmy „podzieleni” w preferencjach co do korzystania z różnych narzędzi…
Wszystkie moje działania chcę usprawnić i to co się przejawia we mnie publikować kilkoma kanałami ekspresji. Tak się składa, że jesteśmy „podzieleni” w preferencjach co do korzystania z różnych narzędzi…
Cud codzienności - Mariusz Alin
https://youtu.be/COtAE32JdYk
https://youtu.be/COtAE32JdYk
YouTube
Cud codzienności - Mariusz Alin
WWW.MARIUSZALIN.COM - Z SERCA DO SERCA KU INSPIRACJI.
Wszystkie moje działania chcę usprawnić i to co się przejawia we mnie publikować kilkoma kanałami ekspresji. Tak się składa, że jesteśmy „podzieleni” w preferencjach co do korzystania z różnych narzędzi…
Wszystkie moje działania chcę usprawnić i to co się przejawia we mnie publikować kilkoma kanałami ekspresji. Tak się składa, że jesteśmy „podzieleni” w preferencjach co do korzystania z różnych narzędzi…