Autonomia Wieniawa
2.61K subscribers
8.96K photos
1.76K videos
32 files
2.6K links
Obszar poza jurysdykcją IIIRP proklamowany 15 maja 2022r. Wszystkie prawa zastrzeżone (Art. 72.1, UCC 1-308/1-207.4)
Download Telegram
🛬💥Pilot Jerzy Grzędzielski ur. 4 maj1933r.
zm. 27 lutego 2017r. mówił całą prawdę o katastrofie smoleńskiej!
"Doczekałem się pięknej, wolnej POLSKI. Nie chcę jej stracić, o Katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat. z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu.
Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.

Od momentu katastrofy pojawia się podejrzenia o spisek na życie prezydenta i zdradę stanu z obcym państwem. O bredniach głoszonych na temat katastrofy można napisać książkę lub nawet kilka. Wspomnę tylko wybrane.

Pan minister Macierewicz zaraz po katastrofie twierdził, że Rosjanie na lądowanie premiera Tuska przywieźli w teczce ILS (Instrument Landing System), a na lądowanie prezydenta już nie przywieźli. Dalej Rosjanie nie odpędzili, powtarzam kuriozalne określenie „nie odpędzili*, naszego kapitana i nie zamknęli lotniska.

Odpowiem panu ministrowi: ILS waży kilkaset kilogramów. Na lotnisku Okęcie był montowany 4 lata. Specjalnie wyposażony samolot kalibrował go, stabilizował ścieżkę schodzenia i centralną oś pasa. Na lotnisku Modlin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 min złotych. Panie Ministrze – kapitana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła można odpędzać. Lotniska nigdy nie zamyka się kapitanom, wyjątkiem jest sytuacja jeśli na pasie stoi inny, uszkodzony samolot. O lądowaniu lub nie decyduje tylko i wyłącznie kapitan.

Pani poseł Kempa biegała po stacjach TV z rewelacją, że przyczyną katastrofy było nie zabranie rosyjskiego nawigatora. Kosmiczna bzdura i kompromitacja pani poseł. Ma się to tak. jakby chirurgowi tuż przed operacją przyprowadzono salową i powiedziano, że jeśli pan doktor nie podoła, to ona pomoże przy operacji.

Katastrofę smoleńską mozolnie, przez głupotę, brak wiedzy, chciwość i cynizm, przygotowywała polityczna czołówka PIS. Zaczęło się w 2006 roku za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego. W czasie publicznego wystąpienia minister obrony z PIS-u zapytany został przez oficerów- pilotów samolotu Tu 154 za Specpułku dlaczego nie ćwiczą na symulatorach. Odpowiedź była następująca i niebywale skandaliczna: „Nie. bo to ruskie symulatory”. Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: „będziemy mieli katastrofy”. Nomen omen ten minister zginął w katastrofie smoleńskiej.

Ćwiczenia na symulatorach są niebywale ważne, uratowały wiele istnień i nie do pomyślenia jest. aby z nich rezygnować. Cały świat lotniczy z nich korzysta. Prezesi nawet najbiedniejszych linii lotniczych klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupoty i braku odpowiedzialności powala tu na ziemię.

Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświadczeniu. W mozolnych ćwiczeniach na symulatorze wielokrotnie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrutna rzeczywistość. Po 10-cio godzinnym locie, niewiele minut przed lądowaniem na moim lotnisku zrobiło się tragicznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzialność 50 m. Do zapasowego lotniska 800 km a paliwa resztki.

Panie Ministrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lotniska ale widziałem śmierć w oczach i warunki ponad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach. Pierwszy kontakt wzrokowy z ziemią miałem na dziesięciu metrach wysokości, błysnęła zielona lampa progu pasa i centralnej linii. Do portu samodzielnie bez pomocy „Follow me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu. tylko wyszkolona załoga po wielu godzinach treningu na symulatorze.
Wracający z urlopu w Singapurze, kolega kapitan i mój instruktor, wszedł przed lądowaniem do mojego kokpitu.

Natychmiast został wyproszony. Nikt w takiej sytuacji nie może być w kabinie, w odróżnieniu od tego, co nasi politycy urządzili temu biednemu pilotowi pełniącemu funkcję kapitana TU154. Żałość i rozpacz. Kiedy uderzycie się w piersi?

Polityka PIS w imię idiotycznych i partykularnych fobii pozbawiła pilotów Specpułku ćwiczeń w symulatorze, obniżając bezpieczeństwo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katastrofy.

Rok 2008. Prezydent Lech Kaczyński wraz z zaproszonymi gośćmi, prezydentami i premierami, lecieli do Gruzji przez Azerbejdżan. Gruzja była w stanie wojny z Rosją. Dlatego Pan Prezydent akceptuje taką trasę. W trakcie lotu Pan Prezydent zmienia swoją decyzję i poleca kapitanowi zmianę trasy lotu wprost do Tbilisi. Kapitan odmawia, bo nie zezwalają na to przepisy, ponadto gdyby niezidentyfikowany obiekt pojawił się w strefie działań wojennych mógłby być zestrzelony przez Gruzinów lub Rosjan. Mielibyśmy przez głupotę niebywały skandal międzynarodowy i na sumieniu prezydentów i premierów.

Kapitan został obrażony przez Pana Prezydenta, nazwany tchórzem. Po przylocie do Warszawy straszony konsekwencjami. A wystarczyło polecić jednemu z licznych doradców-prawnik&o acute;w zajrzeć do prawa lotniczego i naszego AIP. Wtedy kapitan zostałby przeproszony.

Nie posądzam o samodzielny, nierozsądny pomysł samego Prezydenta. W samolocie był odcięty od światowych informacji, a newsy podały, że prezydenci Francji i Rosji lecą aktualnie z Moskwy do Tbilisi w asyście myśliwców. Pewnie jakiś usłużny poddał więc panu Prezydentowi przez telefon przednią myśl zmiany trasy lotu. Po tym zdarzeniu pozostało już w Specpułku niewielu doświadczonych pilotów, którzy chcieli latać z prezydentem. Kapitan nie może odmówić lotu. ale może. np. zachorować. To była kolejna cegła przyłożona do katastrofy.

Na lot do Smoleńska w fotelu kapitańskim zasiadł więc pilot nieposiadający w pełni uprawnień kapitańskich, jak stwierdziła komisja. Opowiem jak to jest w liniach lotniczych. Na przykład jeśli ważność ćwiczeń w symulatorze przeciągnie się nawet o jeden dzień kapitan odmawia lotu. Kapitan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocławia i z powrotem, bo zapomniano wyposażyć kokpit w ręczną, wymaganą instrukcją, latarkę. Ten młody kapitan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymienie kabiny i ta latarka ratowałaby wszystko – odczyty przyrządów.

Składam Jego Magnificencji Rektorowi Politechniki Rzeszowskiej gratulacje. Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu innych. Dziś latają oni jako kapitanowie w najlepszych liniach świata. Uważam, że gdyby tego młodego pilota Tu154 potraktowano jak w cywilizowanych społeczeństwach, to znaczy uszanowano jego kwalifikacje i decyzje oraz pozostawiono kokpit zamknięty, to po otrzymaniu standardowej informacji o pogodzie z wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska i jeszcze bardziej nadzwyczajnej i dodatkowej informacji o godz. 08.24 że „warunków do przyjęcia nie ma”, to kapitan po stwierdzeniu, że na wysokości 100 m nie widzi ziemi i pasa. odleciałby ma lotnisko zapasowe lub postawił samolot w krąg.

Zgodnie z instrukcją wykonywania lotów. I to jest cała wiedza. Jednak chciwość, zarozumialstwo i cynizm możnych polityków zwyciężyły.

Przed wejściem pasażerów na pokład, honorem i przywilejem kapitana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezydenta. Odebrał ten przywilej kapitanowi Dowódca Wojsk Lotniczych – generał Błasik. Po prostu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniżające i podłe.

Ja w takiej sytuacji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażalne, ale nie dla tych którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kolejna cegła budująca to nieszczęście. Na 11 minut przed katastrofą kapitan otrzymuje wiadomość że „Pan Prezydent jeszcze nie podjął decyzji co robimy dalej’. To oburzające i paraliżujące oświadczenie.
To kapitan ma wiedzieć, co robić i on decyduje! To on odpowiada za życie wszystkich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy! Kokpit winien być absolutnie sterylny i tylko kapitan może wydawać polecenia.

Tam był po prostu bałagan. Nie wiadomo było, kto dowodził, kapitan nie był w stanie pozbyć się gości (intruzów) z kokpitu, samolot pędził do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczalnych 100 m. Generał, Dowódca Wojsk Lotniczych zamiast wrzasnąć w tym momencie „do góry!” nawet nie wyrzucił i nie uciszył intruzów – horror.

Pan minister Macierewicz z uporem twierdzi, że załoga zamierzała odejść na drugi krąg. Panie Ministrze, już byli tak nisko, że zadziałała instalacja TAWS. „Pull up. terrain ahead”. To paraliżująca informacja, każdy pilot natychmiast ucieka do góry, jeśli zdąży.

A co robi załoga?

Kapitan wycisza sygnalizację zmieniając nastawy wysokościomierza barycznego. tym samym pozbawiając się wskazania wysokości progu pasa – czyste samobójstwo. Robi to po to. aby sygnalizacja przy dalszym zniżaniu mu nie przeszkadzała! Chciał zobaczyć ziemię jak najszybciej przed minięciem radiolatarni. Po prostu na siłę chciał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażalnie mocne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa. Dokładnie, jak przez kalkę w Mirosławcu, gdzie samolot CASA także uderzył 900 m przed progiem, taka sama pogoda.

Jednak informacja od Prezydenta nie była ostatnim ani najmocniejszym ciosem dla kapitana.

Najboleśniej ugodził go kolega-kapitan samolotu JAK40. który kilkanaście minut wcześniej „spadł” na pas w odległości 700 m od progu. Dlaczego spadł? Bo pogoda była już fatalna i zniżając się poniżej dopuszczalnej wysokości 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem. Nie zgłosił obowiązującej formuły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zrobił to bez zgody wieży. Czym to się kończy, dam przykład: podczas identycznej pogody na Teneryfie kapitan B747 otrzymał zgodę z wieży na start i gdy się rozpędzał kapitan drugiego B747 bez zgody wieży wkołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły.

Pasażerowie rejsu JAK40 winni wygrać ogromne odszkodowania za narażenie ich życia. Otóż kapitan Tu154 zapytał przez radio kolegę- kapitana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedział, cytuję: „Piz*wata, widać 200-400 m, podstawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować”. To jest haniebne. Życie Prezydenta i ponad 90 innych osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć „Uciekaj jak najszybciej”.

Ten kapitan bryluje teraz na salonach pana ministra Macierewicza i jest jego pupilem. Panie Ministrze, różnimy się. ja też mam swojego guru. Jest nim dr nauk technicznych, emerytowany pułkownik pilot doświadczalny Antoni Milkiewicz. Jako młody oficer-inżynier brał udział w komisji badającej katastrofy naszych IŁ62. Mimo nacisków potężnego ZSRR udowodnił winę producenta siników, narażając tym samym przyszłość swoją i swojej rodziny. Gratuluję Panie Ministrze pupila. Tak rodziła się katastrofa smoleńska, w której wybitny udział mieli politycy karmiący nas kłamstwami. Pomaga im kler. a szczególnie episkopat. Od sześciu lat słyszę z ambon: „Żądamy prawdy”. A ta prawda jest znana.

Nasza znakomicie wykształcona (pozazdrościć może nam wiele państw) komisja badania wypadków lotniczych ogłosiła wyniki. Zapewniam wszystkich, gdyby rozpatrywałaby to najlepsza amerykańska komisja NTSB, to wynik byłby identyczny Jedynie zdjęto by jakąkolwiek odpowiedzialność z pracowników wieży, tak jak zrobił to nasz sąd po katastrofie w Mirosławcu. Ponadto dowiedzielibyśmy się o treści rozmów braci, tak przed katastrofą, jak i w locie do Azerbejdżanu.

Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katastrofie, a „Najważniejszy&rdqu o; orzekł, że jej uczestnicy byli „prowadzeni na specjalne zamordowanie”.

To jest rozpaczliwie chore. Biskup zamyka z błahych powodów nie wiadomo na jak długo nam, wiernym, świątynię – a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środku metropolii, najbardziej katoliccy dziennikarze ogłaszają światu, że Rosjanie dobijali pasażerów.
Do dziś nie ma nagany kościoła ani sprostowania i przeprosin. Ja to teraz robię – przepraszam Rosjan. Każdego 10-tego dnia miesiąca na czele z duchownym, z wizerunkiem Chrystusa i Matki Bożej, z flagami narodowymi o napisach niewybrednych i ubliżających Prezydentowi Państwa i Premierowi, odbywają się partyjne wiece i modły o wolną Polskę.

Żadnego biskupa to nie boli Dzisiaj upominają nas i nazywają Targowiczanami. Już zrozumiałem nauki Kościoła. Służy temu. który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił „Największą mądrością jest umieć jednoczyć – nie rozbijać”. Tego dzisiejsi pasterze katoliccy nawet nie wspominają. Był to prymas Wyszyński.

Największym naszym wstydem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego „profesorami” . Otóż wszystkie komisje świata badające katastrofy lotnicze zaczynają od analizy wyszkolenia i przygotowania załogi, ostatniego wypoczynku, posiłku, sytuacji w pracy, w domu i lotu od samego przygotowania do startu. Panowie w zespole zaczynali od kolejnego wybuchu wskazanego przez guru, tak jakby samolot sam leciał.

Prof. Nowaczyk oświadczył, że samolot był wprowadzony na zły pas. Panie profesorze to nie Frankfurt lub Amsterdam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas! Dziwi się Pan, że zwolniono go z Uniwersytetu Maryland, ja dziwię się. że Pana w ogóle przyjęto. Nie wspomnę już o parówkach i różnych puszkach. Proponuję profesorom przed następnymi dociekaniami kupić godzinę lotu na symulatorze z instruktorem. Zapytać instruktora jak zachowują się piloci po sygnale „Puli up”. Podpowiem natychmiast: pełen gaz i do góry.

A co robiła nasza załoga?

Gnała do ziemi nadal, wyłączając sygnalizację. Żal mi bardzo rodzin ofiar po dwakroć. Za stratę bliskich i za drwiny ze strony polityków.

Radziłbym, a szczególnie Pani poseł-mecenas. zapytać pana Prezydenta, pana Sasina, pana Łozińskiego i innych, którzy byli najbliższymi doradcami Prezydenta: jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lotnisko Smoleńsk, stare, zdewastowane, nieczynne od dawna lotnisko j wojskowe, mając w pobliżu dwa międzynarodowe, cywilne, czynne i sprawne porty lotnicze!
💥
Jaki skończony dureń wsadził do jednego samolotu tyle ważnych osobistości, zamiast rozlokować w trzech środkach transportu. I nie ubezpieczył ich. Czy to też wina Tuska?
🛩️
Głosowałem z wielką nadzieją na mojego idola pana Lecha Kaczyńskiego – spokojnego, średniej klasy urzędnika. Zimny prysznic otrzymałem wieczorem jak prezydent elekt zameldował swojemu pierwszemu sekretarzowi wykonanie zadania. Wiedziałem, że będziemy mieli dwóch prezydentów: de jurę i de facto . I tak pozostało.
💥
Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezydentów mocarstw. Pojedynczo, nie zbiorowo. Nasz Prezydent nie zagrażał nikomu, nie miał armii z bronią nuklearną. Nie był wybitnym mężem stanu, tylko mężem wspaniałej Pierwszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony polityczne świata, ani sam nie zapraszał.
🛬💥
Zginął przez cynizm najbliższych, ich chciwość i głupotę Stąd dzisiaj ta żądza wynagrodzenia mu przez stawianie pomników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sentyment do tego człowieka."
✈️
Jerzy Grzędzielski
ur. 4 maj1933 zm. 27 lutego 2017r.
Emerytowany kapitan linii lotniczych
Pilot doświadczalny samolotowy i szybowcowy
Instruktor samolotowy i szybowcowy
Inspektor Wyszkolenia Lotniczego
Oficer rezerwy Wojsk Lotniczych
Nalot w powietrzu ponad 25.000 godzin
🌷"Nie stawiaj oporu. Stań się nietykalny. Ktoś odzywa się do ciebie grubiańsko albo uszczypliwie. Zamiast reagować nieświadomie i negatywnie – atakiem, obroną lub oddaleniem – pozwalasz, żeby usłyszane słowa przepłynęły przez ciebie. Nie stawiaj najmniejszego oporu. Zachowuj się tak, jakby nie istniał już w tobie nikt, kogo można zranić. Na tym właśnie polega zdolność wybaczania. Dzięki niej stajesz się nietykalny.
🌷Jeśli zechcesz, możesz, owszem, powiedzieć rozmówcy, że jego zachowanie jest nie do przyjęcia, ale nie ma on już władzy nad twoim stanem ducha. Tylko ty sam sprawujesz tę władzę – nie kto inny ani nie twój umysł. Dopóki zaś stawiasz opór, jego mechanizm zawsze działa tak samo – niezależnie od tego, czy bodźcem będzie alarm samochodowy, czyjeś grubiańskie zachowanie, powódź, trzęsienie ziemi lub utrata całego majątku."
(E. Tolle)
🔴"Często jest tak, że to właśnie ludzie, którzy mają najmniej, potrafią dawać innym więcej, niż tacy co mają wszystko.....

Zdjęcie przedstawia bezdomnego człowieka, który rozdaje codziennie na ulicy kwiaty, wyrzucane przez kwiaciarnie...

Zapytany dlaczego to robi...
Odpowiedział, że pomimo tego sam nie jest szczęśliwy, to chociaż przez chwilę może widzieć szczęście w oczach innych ...
Dzięki temu sam czuje się lepiej ...

Urzekła mnie ta historia, bo jest prawdziwa i pokazuje nam, jak mało trzeba mieć, prócz szczerych chęci, żeby ofiarować komuś uśmiech...

Niestety żyjemy w czasach, gdzie ludzie często zapominają o tym, że najpiękniejsze wartości nie muszą nas nic kosztować..."
(✒️Nowotny)
🔴"Nie możemy pozwalać, by definiowało nas ograniczone postrzeganie innych ludzi."
(✒️Virginia Satir)
.🤲
🔴"Nie myśl, że wróg cię podziwia. On jedynie poszukuje twego słabego punktu.
Dlatego:
- Zanim przemówisz - posłuchaj 🤐
- Zanim zareagujesz - pomyśl 🤔
I za dużo nigdy o sobie nie mów, bo w zazdrości ślepy zaczyna widzieć, a głuchy zaczyna słyszeć... 🤫
(📸Vikings series 💀)
Vandal Slav

1 MAJA - DZIEŃ PAMIĘCI OFIAR CHRYSTIANIZACJI SŁOWIAN! / 5000 znaków
Trzeba chociaż chwilę pomyśleć nad wszystkimi ofiarami chrystianizacji, bo watykańska religia rozprzestrzeniała się na wschód Europy przede wszystkim za pomocą ognia i miecza.

Koncepcja monoteizmu była obca Słowianom, jeden bóg zazdrośnie domagający się wyłącznego oddania i kultu był pojęciowo nie do przyjęcia w świecie mnogości bogów i duchów charakteryzujących się ogólną tolerancją religijną.

Był to świat, w którym bogowie innych ludzi, choć nie ich i nie czczeni, byli tak samo realni jak ich własne bóstwa.

Słowianie nie rozumieli, dlaczego domagano się wyłączności i po siłowym nawróceniu czcili starych bogów obok boga chrześcijańskiego.

Nie negowali samego istnienia boga chrześcijańskiego, ale poprostu dodali jeszcze jedno bóstwo do ich starego panteonu, aczkolwiek dziwnego i obcego.

W przeciwieństwie do boga chrześcijańskiego, bogowie słowiańscy nie patrzyli na ludzi nieustannie, wiecznie osądzając, karząc lub nagradzając każdy pojedynczy czyn człowieka.

Słowiańskie rytuały, ceremonie i ofiary składane bogom lub duchom były postrzegane jako wkład człowieka w utrzymanie porządku wszechświata i zapewnienie bogom wsparcia w ich ziemskich sprawach.

W przypadku Słowian ich bogowie nie narzucali też ludziom żadnych moralnych ani etycznych wartości ani obowiązków. Moralność była kwestią tradycji klanowej i plemiennej, gdzie zasady, prawa i zwyczaje były usankcjonowane przez siły społeczne.

Bogowie mogli działać życzliwie lub wyświadczać przysługi ludziom, mogli też być mściwi, jeśli ktoś się obraził. Łamanie przysięgi lub obietnic złożonych w imię boga było sprawą osobistą, obrazą samego bóstwa. Ale jeśli sprawa nie dotyczyła ich osobiście, bogowie pozostawali obojętni.

Wydaje się, że słowiańscy bogowie nie byli absolutni, jak bóg chrześcijański. Nie byli wszechmocni, wszechwiedzący i wieczni. Przypisywano im nadludzką i nadprzyrodzoną siłę i zdolności, ale
byli podatni na ludzkie słabości i emocje.

Brakuje nam szczegółowych dowodów na ich temat, ale bez
wątpienia słowiańscy bogowie byli znacznie bliżsi w swojej naturze i zachowaniu dobrze znanym greckim bogom Olimpu, czy nordyckim bogom ze skandynawskich sag.

W konsekwencji grzech w sensie chrześcijańskim, czyli złamanie pewnych uniwersalnych i absolutnych boskich zasad, był pojęciem
obcym Słowianom, a właściwie większości pozostałych europejskich ludów niechrześcijańskich.

W efekcie pojęcie winy i wiecznej kary za złe uczynki za życia ziemskiego było w religii słowiańskiej nieobecne.

Nietrudno więc sobie wyobrazić, że ludzie ci z trudem rozumieli tak obcą naukę teologiczną. Nie uznaliby tego również za atrakcyjną alternatywę dla swoich własnych przekonań.

Tereny między Łabą i Odrą zamieszkiwały ludy słowiańskie co odnotowują wszystkie ówczesne kroniki, a osadnictwo słowiańskie sięgało we wczesnym średniowieczu nawet za Łabę.

W imię religii wymordowano lub zgermanizowano całe słowiańskie ludy takie jak np. : Wagrowie, Obodrzyce, Ranowie, Dołężanie, Lipianie, Drzewianie, Wkrzanie, Morzyczanie, Redarowie, Milczanie czy Wieleci, a do dziś na tych terenach zajętych przez Niemców ostała się tylko malutka 50-60 tysięczna garstka Serbów Łużyckich.

Pod mieczem Watykanu zginęły całe narody - to było klasyczne ludobójstwo ale wiedza o tej historii jest ukrywana albo "łagodzona" przez Kościół i nie mówi się o tym jak wyglądała "chrystianizacja po niemiecku", jak wyglądało sprzedawanie ludności słowiańskiej do krajów arabskich jako niewolników za pośrednictwem Żydów, w którym to haniebnym procederze Kościół brał czynny udział.

Watykańscy papieże ogłaszali krucjaty nie tylko do ,,Ziemi Świętej" ale także przeciwko pogańskim Słowianom, a kto nie zmienił starej wiary ten ginął od miecza albo od tortur, albo musiał położyć głowę pod topór.

Kto z możnych buntował się przeciwko nowej papieskiej władzy – na tego rzucano klątwy wyłączając buntowników ze społeczności.
Nie ulega wątpliwości, że Mieszko I ,,ten przebiegły wąż, który udaje przyjaciela cesarza" - jak mówili o nim Niemcy, napewno miał swoich szpiegów na Połabszczyźnie i widząc okrutny los naszych zachodnich braci wyrzekł się starej wiary...

Tak wygląda na dziś wiedza oficjalna, dlatego pomijam wersję mówiącą o obrządku słowiańskim i między innymi dla zachowania przy życiu narodu przyjął nową religię, która była radykalnie agresywna i przez to odmienna od wierzeń Słowian.

Później Polakom na przestrzeni wieków zabrano słowiańską duszę, tożsamość i historie Przodków, a na zgliszczach pokonanej Słowiańszczyzny podbudowano koscioły.

Bunty ludności, która powracała do starych wierzeń topiono we krwi, a w historii nazywa się je "reakcjami pogańskimi”.

Do dnia dzisiejszego dzieciaki w szkole uczą sie mitologii greckiej czy rzymskiej, a nie naucza się ich mitologii i wierzeń dawnych Słowian...

Do czytania bardzo dobra książka pt "Brandenburg : kraina słowiańskich mogił : system niemiecki tępienia podbitych narodów" - Ludwik Stasiak.

Myślę, że osoby bardzo wrażliwe będą płakały czytając tę książkę, ale to jest lektura obowiązkowa :

https://babel.hathitrust.org/cgi/pt?id=mdp.39015085982174&seq=1
🔴Od Atora:
"Polska!
- Na telefon alarmowy Policji dzwoni telefon: W moim domu jest włamywacz. Proszę przyjechać boję się!
- Policja: Proszę schować się pod łóżko i czekać! Niestety mamy braki kadrowe, więc będziemy nie wcześniej niż za godzinę!
- Ale on ma broń! Krzyczy, że mnie skrzywdzi!
- Nic na to nie poradzimy. Gdyby zaczął Panią krzywdzić proszę uważać jak się będzie Pani broniła. Jeśli zrani Pani włamywacza lub go zabije prokurator prawie na pewno postawi Pani zarzut przekroczenia obrony koniecznej i trafi Pani do więzienia?
- Co?
- No tak! Wsadzenie do kryminału przestępcy i uczciwego człowieka liczy się do statystyk tak samo, a ukaranie ofiary jest łatwiejsze, bo uczciwi ludzie myślą że system ich chroni, są ufni, przychodzą na przesłuchania bez adwokatów i wsadzenie ich jest po prostu łatwiejsze.
- To co ja mam robić?
- Czekać na przyjazd policji.
- A nie możecie być państwo szybciej?
- Jak mówiłem mamy braki kadrowe. Godzina to minimum!
- Ale on wchodząc zerwał flagę Ukrainy!
- Co! Zbrodniarz! Będziemy za 10 minut!
- Ale on teraz gada pod nosem, że nie lubi Owsiaka i nie daje na WOŚP!
- Jednostka antyterrorystyczna będzie u Pani za 1 minutę! Proszę się trzymać! Dorwiemy łajdaka!"
🔴"Elity, które kierują zachodnim światem, „eksperci” o zbyt wysokich kwalifikacjach, mydlą nam oczy. Nie posiadają ani strategii, ani mistrzostwa w analizie i zadowalają się taktyką. Prawdziwe problemy nigdy nie są badane. Rozwiązania są retoryczne lub wyborcze. Dobrzy apostołowie, biurokraci z dyplomami MBA prestiżowych uczelni, są jedynie mistrzami słowa. Nie widać żadnej poprawy. Nieubłagany marsz Golema trwa nadal."
(✒️Guillaume Faye)
🔴https://medycyna-komorkowa.com/corka-klausa-schwaba-wyznaje-wef-planuje-zamordowac-miliardy-ludzi-1435/
Córka Klausa Schwaba wyznaje: "WEF planuje zamordować miliardy ludzi"
🔴 "Kosiniak-Kamysz kłamał. Rząd Tuska ukrywał prawdę.

Oficjalny dokument Wojska Polskiego, podpisany przez generała WP, jasno potwierdza: żołnierze Wojska Polskiego są przygotowywani do misji na Ukrainie – nie w ramach NATO, nie pod auspicjami ONZ, ale w ramach “struktury wsparcia, koordynacji i szkolenia Sił Zbrojnych Ukrainy”. Mowa jest o BEZPOŚREDNIM kierowaniu do służby na obszarze Ukrainy.

To nie są ćwiczenia. To nie są spekulacje. To jest plan wysyłania naszych żołnierzy do kraju ogarniętego wojną. Wszystko odbywa się po cichu, za plecami społeczeństwa, bo kampania. A tymczasem minister obrony narodowej i wicepremier rządu – Władysław Kosiniak-Kamysz – nie tylko milczy, ale bezczelnie zaprzecza, okłamując opinię publiczną.

Dlaczego społeczeństwo nie zostało poinformowane? Dlaczego nikt nie pyta Sejmu o zgodę?

Nie chcemy tajnych korpusów interwencyjnych na Ukrainie. Polska nie może być wciągana w cudzą wojnę."
(✒️Konrad Berkowicz)
🔴3 maja 1943 roku Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) oraz Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-M/Melnykowcy) dokonali ataku na wieś Kuty na Wołyniu. O godzinie 22:20 ukraińcy zaatakowali wieś od północy. Napastnicy obrabowali domy na skraju wsi, po czym rozpoczęli ostrzał centrum pociskami zapalającymi. We wsi znajdowała się samoobrona, która rozpoczęła celny ostrzał, co uniemożliwiło ukraińcom sforsowanie umocnień.
O godz. 3:30 napastnicy odstąpili. Nikt z obrońców wsi oraz ludności, która uciekła do centrum nie zginął. Ludzie, którzy nie posłuchali rozkazów samoobrony i pozostali w zagrożonych miejscach zostali zakłuci nożami i bagnetami. Łącznie podczas ataku zamordowano 67 osób. Napadu dokonały bojówki UPA pod dowództwem Iwana Kłymyszyna „Kruka” i bojówki OUN-M Mykoły Nedweźkiego „Chrona”.